wtorek, 1 lipca 2014

Jeden

Holly.

- Nie sądzę, że pójdę, imprezowanie to nie moja bajka. - moja najlepsza przyjaciółka, Lucy, mówi do mnie siadając na moje łóżko. Wzdycham. Lucy zawsze zmienia zdanie w ostatniej chwili. Nasze włosy i makijaż są już gotowe, byłyśmy już w naszych pięknych i seksownych sukienkach.
- Daj spokój, Lucy. Jesteśmy już ubrane. - mówię jej, nakładając więcej maskary na moje długie rzęsy. Słyszę dźwięk telefonu. To musi być Alex.
*Hej, kochanie. Jestem na zewnątrz z Mią i Evanem. Gotowe?*
Odpisuję.
*Taaa, będziemy na zewnątrz za sekundę.x*
- Chodźmy, Lucy, Alex czeka na zewnątrz - informuję Lucy, chwytając moją diamentową torebkę, westchnęła i wzięła torbę zanim wyszła za mną, za drzwi.
Zamknęłam drzwi i wraz z Lucy poszłyśmy do samochodu Alex'a.
- Hej - obie wskoczyłyśmy na tylne siedzenia. Wszyscy się przywitaliśmy.
Byliśmy w klubie w ciągu 20 minut. Nie czułam, że jazda trwała tak długo; było zabawnie. Wyszliśmy z samochodu i szybko ruszyliśmy na spotkanie z Avą i Lucas'em w klubie. Nigdy nie lubiłam klubów; zawsze myślę o sobie jak o bardzo eleganckiej dziewczynie; plus, kluby to naprawdę nie moja bajka; nigdy przedtem nie byłam też pijana, a idea spoconych półnagich dziwek i głośnej, drażniącej muzyki sprawia że robi mi się nie dobrze, ale mam zamiar dzisiaj spróbować i dobrze się bawić.
Muzyka sprawia mi cholerny ból głowy. Siadam na jednym krześle przy barze, próbując się ochłodzić. Lucas zauważa mnie samotną i podchodzi. Ugh, Boże. Lucas jest tak irytujący. Nie wiem dlaczego Alex się z nim przyjaźni; on jest palantem.
- Hej, przepiękna. -  mówi, siadając obok mnie.
- Stop, chodzę z Alex'em, nie bądź takim dupkiem. - odpowiadam, silnie. Wiem, że prawdopodobnie brzmię niegrzecznie, ale on zawsze uderza do mnie. Lucas przewraca oczami i zaczyna mnie dotykać. Boże, on jest tak irytujący. Chcę tylko uderzyć go w twarz. Alex i Mia podchodzą do nas i Lucas widząc Alex'a zabiera swoje ręce ze mnie. W końcu.
Słysze mój dzwonek i wyciągam telefon z mojej torebki. To moja siostra. Dakota. Świetnie.
- Um, ludzie, idę na zewnątrz, odebrać połączenie. Zaraz wracam. - informuję grupę i wychodzę na zewnątrz.
- Hej, Dakota - mówię, martwiąc się co moja siostra może powiedzieć.
- Jest 12 w nocy, gdzie ty jesteś? - Dakota pyta mnie, gniewnym głosem.
- Dakota, mam 18 lat, mogę robić co chcę. Ugh, jesteś taka frustrująca! Nie jestem dzieckiem! - krzyczę przez telefon, zakończając połączenie. Okej, może przesadziłam, ale ona zawsze to robi, jest tylko 3 lata starsza ode mnie, nie powinna mną rządzić.
Chodzę po świeżym powietrzu by uspokoić mój umysł. Ta noc jest najgorsza. Powinnam posłuchać Lucy; powinnyśmy zostać w domu i zrobić sobie noc filmową lub to co zawsze robimy.
Nocne niebo jest spokojne, gwiazdy świecą, a księżyc jest duży i piękny. Chcę po prostu zostać tu na zawsze. Nie ma to dosłownie nikogo oprócz mnie. To sprowadza z powrotem moje zdrowie psychiczne. Uwielbiam być sama... to nie znaczy, że nie kocham ludzi wokół mnie, mam na myśli, kocham moich przyjaciół, kocham mojego chłopaka, ale czasami potrzebuję pobyć sama.
Spaceruję. "Muszę wrócić do klubu w przeciągu 10 minut" mówię do siebie.
Ale powinnam wrócić dawno temu.
Dziwny cień pojawił się za mną, położył rękę na moich ustach. Nie mogłam krzyczeć, byłam w szoku. Mogłam się tylko modlić do Boga, że to żart jednego z moich przyjaciół.
Próbowałam uciec; próbowałam biec. Wywinęłam się z ciasnego uścisku tajemniczego, zagadkowego mężczyzny i uciekłam tak szybko jak umiałam. Po. Prostu. Biec. Teraz krzyczałam, ale czułam, że nikt nie mógł mnie usłyszeć. Potrzebowałam pomocy. Teraz. Tajemniczy mężczyzna dogonił mnie, złapał mocno wokół mojego nadgarstka i ponownie położył rękę na moich ustach. Krzyczałam, piszczałam i próbowałam ponownie uciec. Tajemniczy mężczyzna miał dość. Wyjął nóż i wtedy wiedziałam, że muszę na pewno uciec TERAZ. W końcu wyrwałam się z jego uścisku i po raz kolejny w ciągu sekundy tajemniczy mężczyzna złapał mnie i wbił ostry nóż w mój bok. Nie wiem czy jestem martwa, czy tylko znokautowana, ale nie oddychałam albo nie chciałam.

2 komentarze:

  1. Wow.. brak mi słów ale w pozytywnym sensie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z przedmówcą dopiero zaczęłam czytać ten fanciction a już chce więcej świetny :)

    OdpowiedzUsuń