Każda z nas dziewczyn gotowała kolację w kuchni. Żadna z nas nic nie mówi, co jest niezwykłe. Zazwyczaj słuchałyśmy muzyki i śmiałyśmy się; ale nie dzisiaj. Dzisiaj było zwyczajnie.
Gdy kontrolowałam ciepła w piecu, coś zimnego prysnęło mi w nogę. Patrzę na moją nogę, by określić co to. Sos pomidorowy. Patrzę za siebie, aby zobaczyć Evie i Liz.
- O mój Boże, tak mi przykro! - Evie mówi, między śmiechem. Aby oddać Evie, łapię za musztardę i wylewam wszystką na jej sukienkę. Ona wstrzymuje oddech po mojej nagłej akcji i po chwili oddaje mi. Staram się złapać Evie i oddać jej znowu, ale przez przypadek wylewam wszystko na Juliet.
- Serio? - mówi Juliet, przewracając swoimi brązowymi oczami.
Spójrz, gdyby to było przed tym wszystkim... Wiesz, tymi morderstwami, i innymi bzdurami, ona natychmiast by mi oddała, w przyjazny sposób, oczywiście, ale ta nowa Juliet, jest po prostu nudna.
Evie i ja zapominamy o mini bójce na żywność i wracamy do gotowania.
Po chwili znów czuję to samo mżące zimno na mojej nodze. Odwracam się i widzę Juliet trzymającą butelkę z sosem pomidorowym. Chichoczę. Juliet wróciła.
Po paru minutach, od mojej walki z Evie na sosy, Juliet i ja rozpoczęłyśmy nową w której brały udział wszystkie lalki. Każda z nas pokryta jest sosami, dżemami, żywnością i żółtkami. Te chwile są tymi za którymi tęskniłam z dziewczynami. Momenty w których syf jest dookoła, a my jesteśmy sobą. Byłyśmy w środku naszej skrajnej żywieniowej walki, kiedy zdezorientowany Harry wszedł przez jedne z kuchennych drzwi. Tak szybko jak jego oczy przeszły po każdej z nas, jego twarz zmienia się na wściekłą.
- Co wy kurwa robicie? - krzyczy na nas w gniewie.
- Możemy wyjaś... - Harry przerywa Juliet w połowie słowa.
- Idźcie na górę i się zmieńcie!
Wychodzimy w jednej linii z kuchni, kiedy Harry patrzy na nas z obrzydzeniem. Chyba pominiemy dziś wieczorem kolację.
|w łóżkach|
Można dosłownie poczuć zakłopotanie w sypialni. Wszystkie po prostu siedzimy. Telewizor nie gra, nikt nie rozmawia. Jest tylko...cisza; coś takiego od jakiegoś czasu w dollhousie dzieje się bardzo często.
- Więc... - mówi Sarah. Nikt jej nawet nie przeszkadza by ponownie zaczęła. Po prostu nadal siedzimy w naszej zupełnej ciszy, dopóki Harry nie przechodzi przez drzwi.
- Gasimy, lalki. - Harry nakazuje, po czym całuje każdą z nas w czoło i wychodzi.
Wszystkie gasimy lampki i wchodzimy pod kołdry, zgodnie z instrukcją. Wkrótce każda z nas dryfuje w głębokim śnie.
|7 godzin później|
Moje oczy są otwarte, a pierwszą rzeczą z której zdaję sobie sprawę jest fakt, że w pokoju jest ciemno; musiałam ponownie obudzić się w nocy. Ani razu odkąd jest w dollhousie nie miałam dobrego snu.
Aby się uspokoić i być może trochę zmęczyć, decyduję się na spacer po ogrodzie. Harry nie miałby nic przeciwko, a i tak najprawdopodobniej już zasnął.
Delikatnie wstaję z łóżka, upewniając się że jestem cicho jak mysz, by nie obudzić dziewczyn. Schodząc po schodach zostawiałam po sobie skrzypiące, irytujące dźwięki. Wszystko w dollhousie jest stare i strasznie skrzypi.
Wychodzę na zewnątrz. Chłodny wiatr przechodzi przeze mnie w pośpiechu. Na dworze jest na prawdę mgliście, nie mogę nic zobaczyć, więc idę własną ścieżką.
Mija około dziesięć minut mojego spaceru, gdy w oddali dostrzegam szczupłą postać. To Harry. Dlaczego zawsze muszę za nim biec?
Szybko chowam się za krzakiem, ale oczywiście jest już za późno.
- Holly, wiem że tam jesteś. - mówi Harry, a lekki chichot opuszcza jego usta.
Wychodzę za krzaka i przepraszam.
- Jest w porządku. Co robisz na zewnątrz? - Harry opowiada, chowając ręce do kieszeń.
- Potrzebowałam świeżego powietrza. - nie odpowiedział.
- Wszystko w porządku? - mimo iż jest ciemno, mogę dostrzec jego podpuchnięte, wodniste oczy. On płacze?
- Przepraszam. - Czy Harry Styles, poszukiwany kryminalista, właśnie przeprosił?
- Co? - pytam z niedowierzaniem.
- Nigdy nie powinienem cię porwać, ani żadnej dziewczyny. - nie mogłam uwierzyć moim uszom. Jeśli Harry nie chciał nas porwać, to dlaczego to zrobił?
- Chodźmy.
- To nie tak.
- Tak, tak jest. Jeśli nigdy nie chciałeś tego cholernego dollhouse, to dlaczego zrujnowałeś nam życia?! - powiedziałam trochę głośniej niż powinnam.
- Chodźmy do środka. - Harry mówi po chwili, idąc z powrotem.
|2 godziny później|
Harry i ja jesteśmy w salonie, pijemy herbatę i nawet trochę się śmiejemy. Na prawdę nie wiem jak to się stało, jest 3 nad ranem i spędzam miło czas z moim porywaczem, poszukiwanym kryminalistą, Harry'm Styles'em. Wraz z Harrym ze złości i kłótni przeszliśmy w śmiech i rozmowę.
- Więc, po prostu wpadła na ścianę? - Harry się śmieje, kontynuując naszą konwersację.
- Tak! - zaśmiałam się. Cisza wypełnia powietrze gdy przestajemy się śmiać.
- Dlaczego jesteś dla mnie miły? - pytam go zanim zdążam to przemyśleć.
- Bo ty jesteś miła dla mnie - odpowiada patrząc w dół na jego - prawie pustą - filiżankę herbaty. Nie odpowiadam, tylko siedzę i cieszę się tym jedynym miłym momentem. Lubię takiego Harry'ego, jest zabawny i uprzejmy. Nie mogę uwierzyć, że jest to facet, który porywa i morduje młode dziewczyny.
- O co chodzi z tym całym dollhousem? - pytam.
- Dowiesz się, Holly.
Nagle, przypominam sobie, Harry próbuje nas wszystkie zabić.
A ja piję herbatę którą przygotował.
- O mój Boże - mówię, wstrzymując oddech. Harry prawdopodobnie otruł mnie! To chory drań!
- Co się stało?! - pyta Harry, wstając.
- Otrułeś herbatę!
- Nie, nie otrułem. Dlaczego miałbym?
- Ponieważ próbujesz zabić wszystkie pieprzone lalki! Jesteś psycholem! - krzyczę, mój oddech przyśpiesza się z każdym oddechem.
- Nie jestem. Kocham moje lalki
- Co? - Harry nie próbuje nas zabić? - Ale-ale - staram się powiedzieć, ale Harry mi przerywa.
- Idź do łóżka, Holly - powiedział spokojnie, zanim wyszedł.
Cóż tam jest Harry i jest to dobry moment.
____________________________________
KOMENTUJCIE!
Wchodzę tutaj, bez nadziei, bojąc się, że porzuciłaś to opowiadanie, a tu taka niespodzianka!
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie nastawienie Harrego do Holly i zastanawiam się, kto morduje dziewczyny. Nie pasuje mi do tego Juliet i prędzej stawiałabym na Lole. Ale, kto to wie?
Czekam na nexta <3
Ona jest aniołem, a każdy anioł jest czyimś stróżem. Zafascynowana i ciekawa świata wymyka się na ziemię z początku z zdaniem, ale jej plany legną w gruzach .Lecz gdy spotka Zayna i zobaczy jego brutalny, brudny świat czeka ją wyzwanie musi zdobyć jego zaufanie i ostrzec przed tym, że tylko on może wszystkich uratować.
OdpowiedzUsuńNastąpiło lecz coś co nie powinno mieć miejsca. Młodzi zakochują się, a ona jako anioł może mieć poważne problemy.
Zapraszam na http://langel-ff.blogspot.com/
świetny rozdział ♥ jestem tak bardzo ciekawa kto morduje dziewczyny. czekam na nexta x
OdpowiedzUsuńkiedy pojawi się nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńRozdział powinien pojawić się jakoś w ciągu tygodnia, ale nie obiecuję ponieważ dopiero co wróciłam z obozu przygotowującego do sezonu i padam ze zmęczenia :)
Usuńwow! znalazłam twojego bloga i jestem pod wrażeniem ! świetnie tłumaczysz i do tego ta świetna fabuła :3 mega ff !!!
OdpowiedzUsuńtak wgl wydaje mi się że to lola morduje dziewczyny....ale to tylko moje chore wyobrażenia :D *-*
OdpowiedzUsuńO matko. To opowiadanie mnie przeraża, ale jest bardzo ciekawe. Będę stałą czytelniczką pozdrawiam xx :)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńwow takiego obrotu sytuacji się nie spodziewałam świetnie piszesz :>
OdpowiedzUsuń