sobota, 21 lutego 2015

Dwadzieścia sześć

Holly

Wszyscy siedzimy w jadalni, jedząc śniadanie. Siedzę obok Sarah i Juliet, nie mogę nic poradzić, ale zauważyłam że Jules zachowuje się dziwnie od wczoraj. Myślę, że to przez to, że powiedziałam jej o swoim pocałunku z Harry'm.
- Hej, wszystko w porządku? - szepczę do Juliet.
Zanim odpowiada trochę się waha.
- Jest okej.
- Możesz mi powiedzieć jeśli czujesz się gorzej, albo coś, Juliet.
- Mówię serio, Holly.
- Powiedz mi tylko czy jest w porządku.
- To coś co może narazić cię na niebezpieczeństwo. - Jules patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.
- C-co?
- Porozmawiamy po śniadaniu, Holly - wróciła do jedzenia swojego tosta, nie przejęta moim zmartwieniem. O co jej chodzi? Co może być dla mnie niebezpieczne?

|po śniadaniu|

- Ugh, nie mogłam spać w nocy - mówi Lola, rzucając się na swoje łóżko.
- Czemu nie? - pyta Macy nakładając tusz do rzęs na swoje już i tak ekstremalnie długie rzęsy.
- Bo ktoś - mówi Lola patrząc na Sarah - ma głośny kaszel.
- To nie moja wina, mam katar, ze względu na zbliżająca się zimę, nie mogę nic na to poradzić - Sarah wzrusza ramionami.
- Ja nie mogłam zasnąć, Lola. - mówi Dakota.
- Cóż, przepraszam że mam katar - mówi Sarah marszcząc nos.
Następnie, każda z nas wykorzystuje swój wolny czas na swoje potrzeby. Sarah czyta książkę, Lola słucha muzyki, Evie czesze włosy Dakoty, Macy maluje jej paznokcie, Liz czyta magazyn i Jules siedzi nic nie robiąc... Co sprawia ten moment za perfekcyjny aby spytać ją o co chodziło jej na śniadaniu.
- Jules? - mówię siadając na jej łóżku.
- Tak?
- Mogłybyśmy porozmawiać o tym co nie dokończyłyśmy podczas śniadania?
- Dobrze, ale nie tutaj, okej?
- Okej, więc wyjdźmy z pokoju.
Wyszłyśmy z sypialni i gdy tylko zamknęłyśmy za sobą drzwi, Juliet zaczyna mówić.
- Okej, wczoraj wraz z Harry'm pojechaliśmy do Dollhouse Zayn'a, dowiedziałam się o pokoju zwanym "Pokojem Śmierci", byłam przerażona, ale jeszcze bardziej przeraziło mnie to co powiedziała mi Mina.
- Co powiedziała?
- Była tam lalka, nazywała się Perrie Edwards, pocałowała swojego właściciela i ona... - przerwałam jej.
- Ona nie żyje?
- T-tak... i ty pocałowałaś Harry'ego.
- Ale to on pocałował mnie.
- O-on pocałował ciebie?
- Uh, tak?
- Ale powiedziałaś mi, że to ty pocałowałaś jego? - powiedziała zamieszana.
- Nie musisz wiedzieć wszystkiego, Juliet.
- Wiem, wiem, ale pomyślałam że możesz być w niebezpieczeństwie, chciałam cię ostrzec.
- Cóż, jesteś wspaniałą przyjaciółką, ale nie sądzę że chciałby mnie zabić za to że go pocałowałam, gdy w zasadzie zrobił to on. - mówię i wychodzę, a Juliet za mną.

|podczas gotowania obiadu|

To co Juliet powiedziała mi o Perrie Edwards, dopiero do mnie doszło. Co jeśli, Harry albo ktoś próbuje mnie zabić za ten pocałunek? Chodzi mi, czy to na prawdę było takie złe? To był tylko pocałunek... Nic nie mogę poradzić, że przechodzę jakąś paranoję. Każdy może umrzeć lub zostać zamordowany z byle jakiego powodu w Dollhousie, więc powinnam bać się każdego.
- Wszystko w porządku, Holly? - pyta mnie Sarah, nie odrywając oczu od książki kucharskiej.
- Uh, taa-taak, muszę tylko spytać o coś Harry'ego - mówię, wychodząc z kuchni.
Nie mogę być ciągle przerażona, muszę spytać o to Harry'ego, nawet jeśli nie chcę znać odpowiedzi.
Idę do jego sypialni, i biorę duży oddech zanim pukam. To jego prywatne lokum, a on nie chce żeby mu przeszkadzano.
Po krótkiej chwili, Harry otwiera.
- W czym mogę ci pomóc, Holly? - pyta mnie.
- Uh, muszę zadać ci p-pytanie.
- W porządku, wejdź. - mówi wskazując ręką.
Wchodzę do jego gigantycznego pokoju i mimo, że byłam tu już wcześniej, nadal przyglądam się całemu; jest fantastyczny.
- O co chodzi, Holly? - mówi, krzyżując ramiona.
- Juliet powiedziała mi o dziewczynie o imieniu Perrie Ed-
- Perrie Edwards.
- Uh, taak?
- Była... piękna. Taka miła, utalentowana. Zayn kochał ją z całego serca, bardziej niż którąkolwiek lalkę. - mówi patrząc w dół.
- Serio?
- Taaak. Kochał ją, a ona kochała go tak samo. Miała piękne różowe włosy, czasami kręcone, czasem proste, krystaliczne niebieskie oczy i czystą, nieskazitelną skórę.
- Brzmi wspaniale...
- Taka... była.
- Dlaczego Zayn ją zabił? Tylko przez głupi pocałunek? - pytam go, a jego oczy niemal wychodzą z gałek.
- Zayn jej nie zabił, Holly.
- To kt-
- Ona nie zrobiła nic złego.
- Mina powiedziała, że ona zmarła bo pocałowała swojego właściciela.
- Jej właścicielem był Zayn... oni się ciągle całowali.
- Więc jak zmarła? - pytam nieco przestraszona tym co Harry odpowie.
- Została zamordowana. - patrzy w dół.
- Ale... Mina powiedziała, że ona została zabita, bo pocałowała Zayna?
- Dobrze, więc proponuję, żebyś przestała rozmawiać z Miną.




____________________________________
Nie wiem jakim cudem dzisiaj dodaję, ale proszę.
Liczba komentarzy strasznie zmalała ale spodziewam się że to moja wina bo nic już nie dodaję zatem przepraszam.
Za błędy nie odpowiadam :D 

9 komentarzy:

  1. No więc tak czytam to ff, właściwie to twoje tłumaczenie już od jakiegoś czasu. Przyznam, że zauroczyło mnie. Tłumaczenie bardzo mi się podoba <3
    Cieszę się, że to robisz i kibicuję Ci z całego serca :)
    Powodzenia w dalszym i dużo weny :*
    Zapraszam do siebie: onedirectionlittlesweetangel.blogspot.com oraz mystery1directionff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym, żeby w końcu coś między nimi zaiskrzyło, a nie tylko zwykły pocałunek...

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW... po raz kolejny, nie mogłam się doczekać tego rozdziału... ale troche głupio że był taki krótki... codziennie sprawdzam tego bloga żeby zobaczyć czy jest dodany jakiś rozdział, a tu dzisiaj pacze i taki suprajs bo jest :-) według mnie ten blog jest poprostu zajebisty... mam nadzieje że kolejny rozdział już się zbliża... całuski miłego tłumaczenia <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze super, po prostu brak słów, nie wiem co mam napisać , to jest extra , życzę weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. dodasz następny rozdział ? :((

    OdpowiedzUsuń